Nie kocham męża – czy to koniec?

Nie kocham męża. Miłość, która kiedyś płonęła ognistym żarem, z czasem przygasła, pozostawiając jedynie popiół wspomnień. Jak to się stało? Gdzie zginęła ta iskra, która niegdyś rozpalała nasze serca?

Utracona namiętność małżeńska

Pamiętam te pierwsze lata naszego małżeństwa, kiedy nie mogliśmy oderwać od siebie rąk. Każdy dotyk, każdy pocałunek był jak elektryczny impuls, przesyłający fale namiętności przez nasze ciała. Godzinami leżeliśmy wtuleni w siebie, rozmawiając o naszych marzeniach i planach na przyszłość. Byliśmy nierozłączni, a nasza miłość zdawała się nie mieć granic.

Jednak z biegiem lat coś się zmieniło. Rutyna dnia codziennego, stres w pracy, obowiązki domowe – wszystko to stopniowo niszczyło naszą więź. Nasze rozmowy stawały się coraz rzadsze, a intymność stała się jedynie obowiązkiem, a nie źródłem przyjemności. Zaczęłam się zastanawiać, kiedy ostatni raz naprawdę się do niego uśmiechnęłam, kiedy ostatni raz poczułam motyle w brzuchu na jego widok.

Obcy pod jednym dachem

Patrząc na niego, widzę jedynie obcego człowieka, z którym dzielę dach nad głową. Nie rozumiemy się już, nasze drogi się rozeszły, a nasze serca biją w różnych rytmach. Czasami mam wrażenie, że żyjemy w dwóch różnych światach, a nasze małżeństwo jest jedynie fasadą, za którą kryje się pustka.

Próbowałam walczyć o naszą miłość, próbowałam ożywić te iskry, które kiedyś nas łączyły. Jednak im bardziej się starałam, tym bardziej on się oddalał. Czułam się jak obca we własnym domu, jak intruz w jego życiu.

Decyzja która zmieni wszystko

Przez długi czas tkwiłam w tym związku, bojąc się zmian i tego, co przyniesie przyszłość. Jednak w końcu zrozumiałam, że nie mogę dłużej żyć w kłamstwie. Nie mogę udawać, że wszystko jest w porządku, gdy moje serce krwawi z tęsknoty za prawdziwą miłością.

Dlatego podjęłam decyzję, która może zmienić wszystko. Postanowiłam opuścić mojego męża i rozpocząć nowy rozdział w moim życiu. Wiem, że droga przede mną będzie trudna, ale wolę ryzykować i szukać szczęścia, niż tkwić w związku, który już dawno umarł.

Nowy początek pełen nadziei

Opuszczając nasz dom, nie czułam smutku ani żalu. Zamiast tego, w moim sercu rozkwitła nadzieja na lepsze jutro. Nadzieja na to, że gdzieś tam czeka na mnie prawdziwa miłość, ta, która rozpali na nowo ogień w moim sercu.

Wiem, że droga przede mną będzie wyboista, ale jestem gotowa stawić czoła wszystkim wyzwaniom. Bo tylko wtedy, gdy odważymy się porzucić to, co znane i bezpieczne, możemy odnaleźć prawdziwe szczęście.

Więc idę przed siebie, z głową podniesioną wysoko, gotowa na nowy początek. Nowy początek, w którym moje serce będzie mogło na nowo zakochać się i zakosztować prawdziwej miłości.

Aneta z Wrocławia



Zobacz także:
Photo of author

Artur Smoliński

Dodaj komentarz