Związek ze starszą kobietą. Nieoczekiwana miłość

Poznałem Jolę przypadkiem, gdy szukałem mieszkania do wynajęcia. Stała przed kamienicą z tabliczką „Lokal do wynajęcia”. Była elegancka, ubrana w garsonkę i spódnicę za kolano. Miała siwe, misternie upięte włosy i ciepłe, brązowe oczy.

– Dzień dobry, pani Jolu. Przyszedłem w sprawie ogłoszenia o wynajmie – przedstawiłem się nieśmiało.

– Witam pana. Jestem właścicielką tego mieszkania. Proszę wejść, pokażę panu lokal – zaprowadziła mnie na drugie piętro kamienicy. Mieszkanie było nieduże, ale przytulne i jasne.

– Jest świetnie, wprost idealnie. Bardzo mi się podoba

Uśmiechnęła się promiennie. W jej oczach błysnęły wesołe ogniki. Tak zaczęła się nasza znajomość. Często spotykaliśmy się na klatce schodowej i zamienialiśmy kilka słów. Pewnego razu zaprosiła mnie na kawę. Z każdym spotkaniem coraz bardziej mi się podobała. Była interesującą kobietą – prowadziła galerię sztuki, dużo podróżowała. Miała w sobie lekkość i ciepło, których mi brakowało.

Wiedziałem, że ludzie patrzą na nas krzywo – ona elegancka sześćdziesięciolatka, ja trzydziestoparolatek. Ale nie przejmowałem się. Kochałem ją całym sercem. Pewnego wieczoru, gdy piliśmy wino w jej mieszkaniu, oświadczyłem się jej.

– Kocham cię, Jolu. Chcę z tobą być. Czy zostaniesz moją żoną?

Jola popatrzyła na mnie zaskoczona.

– Jesteś pewien? Wiesz, jestem od ciebie starsza… – zaczęła niepewnie.

– Kocham cię taką, jaka jesteś. Twoje doświadczenie i mądrość mnie urzekły. Jesteś dla mnie ostoją

– W takim razie – tak!” – uśmiechnęła się szeroko.

Byłem w siódmym niebie. W końcu znalazłem kobietę swoich marzeń. Niestety, sielanka nie trwała długo. Tydzień później Jola niespodziewanie oznajmiła:

– Muszę wyjechać w pilnej sprawie rodzinnej. Wrócę za dwa, może trzy miesiące

– Co się stało? Dlaczego nagle musisz wyjeżdżać? – spytałem zmartwiony.

– Moja siostra jest ciężko chora. Chcę się nią zaopiekować…

Rozmowa urwała się. Jola musiała kończyć pakowanie. Pożegnaliśmy się smutno na lotnisku. Te trzy miesiące rozłąki były bardzo trudne. Tęskniłem za Jolą okropnie. Dzwoniliśmy do siebie codziennie, ale to nie to samo, co mieć ukochaną osobę przy sobie. W końcu nadeszła upragniona chwila powrotu Joli.

Pobiegłem na lotnisko, trzymając bukiet jej ulubionych goździków. Wypatrywałem jej twarzy wśród pasażerów. Nagle dostrzegłem ją w tłumie. Jola wyglądała… inaczej. Była szczuplejsza, włosy miała krótsze i jaśniejsze. Na jej palcu błyszczała obrączka. Szła pod rękę z przystojnym, siwowłosym mężczyzną. Stanąłem jak wryty. Czyżby mnie zdradziła i wyszła za mąż za kogoś innego? Jola podeszła do mnie z uśmiechem. Wręczyła mi zaproszenie.

– Kochanie, chcę ci przedstawić mojego brata bliźniaka Jana i jego żonę Krystynę. To właśnie z ich powodu musiałam tak nagle wyjechać

Westchnąłem z ulgą.

– Przepraszam, już myślałem, że mnie zostawiłaś

– Głuptasie! Kocham cię i nigdy bym cię nie opuściła.

Mocno się uściskaliśmy. Teraz już wiedziałem, że nasza miłość przetrwa wszystko.

Nadesłał czytelnik, Maciej z Żywca.



Zobacz także:

Artur Smoliński

ad516503a11cd5ca435acc9bb6523536?s=150&d=mm&r=gforcedefault=1

Photo of author

Artur Smoliński

Dodaj komentarz