Żona nie chce się kochać. Nigdy nie myślałem, że będę musiał się o to martwić…

Nigdy nie myślałem, że dojdzie do momentu, w którym będę musiał szukać porad w internetowych zakamarkach. „Żona nie chce się kochać” – wpisałem w wyszukiwarkę, mając nadzieję, że to tylko chwilowy problem, który szybko rozwiążemy. Ale dni mijały, a ja czułem się coraz bardziej odrzucony i samotny.

W naszym małżeństwie zawsze panowała harmonia i wzajemne zrozumienie. Byliśmy jak dwie połówki jabłka, idealnie do siebie pasujące. Jednak ostatnio coś się zmieniło. Zaczęło się niewinnie – Marta mówiła, że jest zmęczona, że ma ból głowy lub po prostu nie jest w nastroju. Początkowo myślałem, że to przejściowe, ale z czasem zaczęło to wpływać na naszą relację.

Pewnego wieczoru, kiedy dzieci już spały, postanowiłem porozmawiać z Martą. Usiadłem obok niej na kanapie, wziąłem jej dłoń w swoją i zacząłem delikatnie.

Kochanie, zauważyłem, że ostatnio unikasz bliskości. Czy coś się stało? Czy mogę jakoś pomóc?

Marta spojrzała na mnie zaskoczona, jakby dopiero teraz zdała sobie sprawę z powagi sytuacji.

Przepraszam, nie chciałam, żebyś się czuł odrzucony – zaczęła niepewnie. – Po prostu ostatnio czuję się tak… niewystarczająca. Praca, dom, dzieci – wszystko to sprawia, że wieczorem padam z nóg.

Zrozumiałem, że to nie tylko kwestia zmęczenia. Było coś więcej, co sprawiało, że Marta czuła się niekomfortowo z własną seksualnością. Postanowiłem, że musimy to razem przepracować.

Może powinniśmy wygospodarować więcej czasu tylko dla siebie? – zaproponowałem. – Weekend bez dzieci, kolacja przy świecach, może jakiś wspólny wyjazd?

Marta uśmiechnęła się smutno.

To brzmi cudownie, ale nie wiem, czy to coś zmieni. Boję się, że już nie jestem dla ciebie atrakcyjna.

Wtedy zrozumiałem, że problem leży głębiej. Marta zmagała się z własnymi demonami, które nie pozwalały jej cieszyć się bliskością. Postanowiłem, że zrobię wszystko, aby jej pomóc.

Zaczęliśmy od małych kroków. Wspólne wieczory przy filmie, spacery, rozmowy o wszystkim i o niczym. Powoli Marta zaczęła się otwierać, a ja z każdym dniem byłem coraz bardziej cierpliwy. Zrozumiałem, że miłość to nie tylko fizyczność, ale przede wszystkim wsparcie i zrozumienie.

Pewnego dnia Marta przyszła do mnie z uśmiechem, którego nie widziałem od dawna.

Zapisaliśmy się na warsztaty dla par – powiedziała. – Myślę, że to może nam pomóc.

Byłem zaskoczony, ale i pełen nadziei. Warsztaty okazały się strzałem w dziesiątkę. Uczyliśmy się komunikacji, dotyku, akceptacji własnego ciała i pragnień. Marta stopniowo odzyskiwała pewność siebie, a ja na nowo odkrywałem, jak bardzo ją kocham.

Nasza droga nie była łatwa, ale każdy krok przybliżał nas do siebie. Zrozumiałem, że miłość to nie tylko pożądanie, ale przede wszystkim gotowość do pracy nad relacją. Dziś, kiedy patrzę na Martę, widzę kobietę silną, pewną siebie i pełną życia. I choć czasami nadal mamy gorsze dni, wiem, że razem możemy pokonać każdą przeszkodę.

Nadesłał Mateusz z Poznania



Zobacz także:

Tomasz Lewandowski

ad516503a11cd5ca435acc9bb6523536?s=150&d=mm&r=gforcedefault=1

Jestem miłośnikiem sportu i aktywnego trybu życia. Uczestniczę w maratonach i triatlonach. Moje hobby to również gotowanie i eksperymentowanie z nowymi przepisami. Z wykształcenia jestem inżynierem, ale moją prawdziwą pasją jest pisanie o zdrowym stylu życia.

Photo of author

Tomasz Lewandowski

Jestem miłośnikiem sportu i aktywnego trybu życia. Uczestniczę w maratonach i triatlonach. Moje hobby to również gotowanie i eksperymentowanie z nowymi przepisami. Z wykształcenia jestem inżynierem, ale moją prawdziwą pasją jest pisanie o zdrowym stylu życia.

Dodaj komentarz