Tupanie sąsiada z góry doprowadza mnie do szału!

Tupanie sąsiada z góry – to problem, który może doprowadzić do szału nawet najbardziej opanowaną osobę. Poznaj historię Anny i dowiedz się, jak sobie z tym poradziła!

Nowi sąsiedzi na górze

Wszystko zaczęło się, gdy do mieszkania nad moim wprowadziła się nowa rodzina. Na początku nie zwracałam na nich większej uwagi, ale po kilku tygodniach zaczęło się prawdziwe piekło. Tupanie, skakanie, bieganie – od rana do nocy nie miałam chwili wytchnienia.

– Nie mogę się już na nic skupić!

– żaliłam się przyjaciółce.

– Mam wrażenie, że za chwilę sufit mi na głowę spadnie!

Rozmawiałam z sąsiadami mieszkającymi obok, ale oni tylko wzruszali ramionami i mówili, że ” pewnie dzieci muszą się wyszaleć”. Zaczęłam się zastanawiać, czy nie zmienić mieszkania, ale nie chciałam się poddawać.

Desperackie próby rozwiązania problemu

Postanowiłam spróbować wszystkiego, co wpadło mi do głowy. Nic to nie dało. Następnie zainwestowałam w zatyczki do uszu, ale one tylko pogłębiały mój stres.

– Czuję się jak w więzieniu we własnym domu

– żaliłam się mężowi.

– Nie wytrzymam tego dłużej!

W akcie desperacji zaczęłam nawet uderzać kijem w sufit, licząc na to, że sąsiedzi w końcu zrozumieją aluzję. Niestety, nic z tego. Tupanie trwało w najlepsze.

Nieoczekiwane rozwiązanie problemu

Kiedy już miałam się poddać, los raz jeszcze się do mnie uśmiechnął. Okazało się, że sąsiedzi z góry… wcale nie byli sąsiadami! To była ekipa remontowa, która przez kilka tygodni przeprowadzała remont w mieszkaniu nad moim.

Trzeba było od razu zapytać!

– śmiała się przyjaciółka, gdy jej o wszystkim opowiedziałam.

Faktycznie, mogłam się tego spodziewać. Gdy remont się skończył, wszystko wróciło do normy. Czasem tylko, gdy o tym myślę, sama się z siebie śmieję. Wniosek z tej historii jest taki, że zanim zaczniemy eskalować konflikt, warto najpierw dokładnie zbadać sytuację. Nigdy nie wiadomo, co tak naprawdę jest przyczyną naszych problemów!



Zobacz także:
Photo of author

Artur Smoliński

Dodaj komentarz